Agnieszka J
Agnieszka J
- Przedmioty:
Chemia - Gimnazjum
- Doświadczenie: Ponad 5 lat
- Wykszałcenie: Wyższe, Politechnika Poznańska Wydział Technologii Chemicznej
- Zajęcia prowadzę: Murowana Goślina , Pracuję u siebie na miejscu
- Wynagrodzenie: od 30 zł za godzinę
- Potwierdzony adres kontaktowy email
- Informacje o wykształceniu
- Odpowiedzi na pytania
- Sprecyzowany przedmiot korepetycji
Korepetycji udzielam już od 6 lat i mam duże doświadczenie w tej materii. Skończyłam Politechnikę Poznańską Wydział Technologii Chemicznej, pracuję w zawodzie więc zawsze przemycam wiedzę w taki sposób aby pokazać że chemia jest dookoła nas, można ją zrozumieć i przydaje się w życiu. Wielu uczniów wyprowadziłam z zagrożeń dzięki systematycznej pracy. Potrafię zmotywować do nauki. W tej chwili udzielam korepetycji u siebie w domu (Murowana Goślina)
Przedmioty:
Chemia ·
- Gimnazjum
Pytania i odpowiedzi
-
Wymień kilka ostatnio wykonanych zleceń.
Wyprowadzenie dziewczyny z zagrożenia - po 2 miesiącach jesteśmy z materiałem "do przodu" co oznacza że na lekcjach ma spokój i może przez aktywność zbierać dodatkowe punkty (w tej chwili kartkówki i sprawdziany ma na 4 i 5).
Podjęłam się również pomocy dziewczynie na studiach która miała problem z chemią i pomimo ogromu pracy, który obie nas czekał również wyprowadziłam ją z problemów i pomagałam nadrobić sprawozdania. -
Co najbardziej lubisz w swojej pracy?
W swojej "pracy" korepetytora z chemii lubię to, że uczniowie przychodzą do mnie w takim stanie w jakim byłam sama kiedyś (tzn totalnego niezrozumienia chemii i zagrożenia). Ktoś kiedyś pomógł mi zrozumieć w sposób uniwersalny chemię, nauczył myśleć i porządkować zagadnienia tak, że po maturze sama skończyłam chemię i pracuję w zawodzie. Lubię w udzielaniu korepetycji, że mogę to czego mnie kiedyś nauczono przekazać dalej i rozwikłać coś co dla wielu jest "czarną magią".
-
Co poradziłbyś osobie szukającej osoby o Twoich umiejętnościach?
Takiej osobie poradziłabym wziąć podręcznik i zeszyt z lekcji i przyjść do mnie. Na poziomie gimnazjum nic więcej mi nie potrzeba (no i jeszcze dobra wola, ale to często załatwiam ja pokazując że się da). Udzielam co prawda pomocy "dorywczej" typu na kartkówki i sprawdziany, ale nie lubię tego typu zajęć, ponieważ nie wiem jakie ktoś robi postępy i nie gwarantuję że po jednych zajęciach chemię zrozumie. Lubię sytuację gdy uczymy się razem systematycznie, ponieważ jestem w stanie na bieżąco oceniać skutek naszych lekcji i łatwiej dopasować mi się wtedy do ucznia i jego potrzeb.
-
Jeśli byłbyś(byłabyś) klientem, to co chciałbyś (chciałabyś) wiedzieć o Twojej profesji?
Chciałabym wiedzieć z jaką młodzieżą dana osoba pracowała, jakie miała efekty i ile tygodniowo przewiduje godzin na pomoc uczniowi. Trudno jest w tym zawodzie o referencje, ale już po pierwszej rozmowie można wywnioskować jak będzie się układała współpraca. Dla rodzica ważna jest też stabilność finansowa. Jeśli można sobie zaplanować ile w miesiącu trzeba wydać na korepetycje to korepetytor musi się do tego dostosować i tak prowadzić materiał aby uczeń był przygotowany.
-
Co powinien przemyśleć klient zanim zatrudni osobę o Twojej profesji?
Klient powinien wyczuć, czy korepetytorowi zależy na tym żeby zarobić pieniądze i jak najwięcej się spotykać, czy wręcz przeciwnie, robi wszystko, żeby uczeń spędzał u niego jak najmniej czasu. Korepetytor powinien być tylko pomocą przy problemach a nie wkuwać z uczniem jak najwięcej utwierdzając go w złym przekonaniu, że w domu tego nie zrobi.
-
Czym wyróżniają się Twoje usługi na tle usług świadczonych przez inne osoby?
Pomimo pracy zgodnej z szablonowym podręcznikowym nauczaniem, dopasowuję się do potrzeb ucznia, staram się weryfikować i uzupełniać jego braki. Nie nauczam wiedzy, tylko szkolę umiejętności tak, aby uczeń był w późniejszym etapie radzić sobie sam bez mojej pomocy, ponieważ bez sensu jest chodzić na korepetycje ciągle. Zwykle po przerobieniu podstawowych zagadnień ze mną uczniowie dają sobie sami radę w późniejszym etapie, lub proszą mnie tylko o mailowe sprawdzanie postępów w formie sprawdzianów. Staram się uczyć pewnej "samodzielności chemicznej".
-
Jakie pytania klienci zadają Ci najczęściej? Co odpowiadasz?
Ile trwają zajęcia ze mną. Zawsze odpowiadam, że godzinę zegarową, ale jeszcze nigdy nie siedziałam równo 60 min. Czas skończenia zajęć uważam za orientacyjny - cena jest stała niezależnie od tego ile uczeń u mnie przebywa. Czasem jest u mnie pół godziny a w następnym tygodniu jest półtorej godziny bo ma problem ze zrozumieniem jakiegoś zagadnienia. Dla mnie to jest w jednej cenie. Ważne żeby uczeń wyszedł z mojej lekcji ze zrozumianym materiałem.
-
Czy masz ulubioną historię z wykonywanej pracy? Jeśli tak - opisz.
Kiedyś, jeszcze jak studiowałam zadzwoniła do mnie mama chłopca z ADHD, bała się że nie podołam, że się poddam, ponieważ chłopak był krnąbrny i nie chciał w ogóle słyszeć o nauce pomimo wielu zagrożeń. Groziło mu powtarzanie klasy. Na początku było ciężko złapać z nim kontakt, zapierał się że nie będzie mnie słuchał i koniec. W końcu zaczął mnie słuchać więc chyba nudno nie opowiadałam o tej chemii. Mało tego potem mnie prosił o pomoc z innych przedmiotów, ponieważ był to zakres gimnazjum to siedziałam z min po dwie godziny przerabiając cały tydzień szkolny z większości przedmiotów, ponieważ prosiła mnie o to jego mama. Nie zgodził się aby ktoś inny do niego przychodził. Na świadectwie końcowym miał ostatecznie zamiast samych jedynek przewagę mocnych trójek, jedną piątkę i parę czwórek w tym jedna z chemii. Jedyna smutna rzecz w tym była taka, że jego mama się uparła i zapisała go to technikum, gdyż stwierdziła że w liceum ogólnokształcącym nie da sobie rady. Ja uważałam inaczej, ale się uparła, w końcu to jej dziecko. Ja go tylko i aż uczyłam.
-
Co chciałbyś aby klienci wiedzieli o Twojej profesji?
Korepetycje, to forma nauczania, gdzie poświęcam się tylko jednej osobie więc teoretycznie jest prostsza, ale nie do końca. Uczniowie w takiej sytuacji czują się osaczeni. Boją się samodzielnie pisać czy odpowiadać bo to że on jest jeden oznacza że skupiam się na wszystkich błędach i natychmiast je koryguję. Na początku jak ktoś ma napisać reakcję chemiczną przy mnie to obserwuję jak przez 5 min trzyma długopis nad kartką i obawia się cokolwiek napisać. Często w takim momencie zaczynam sama celowo się mylić i kreślić po kartce. Wydaje się to chaotyczne i nic nie wnoszące, ale po jednej takiej lekcji uczeń sam zaczyna pisać, kreślić i przestaje się wstydzić błędów. Wtedy też badam gdzie są luki w wiedzy i zaznaczam w podręczniku co należy przypomnieć sobie bądź czego się nauczyć na następne zajęcia. Dlatego rodzicom zawsze mówię, że pierwsze zajęcia nazywam jako organizacyjne i że z nich dziecko pozornie nic nie wyniesie. Dopiero na drugich zajęciach wchodzimy w tryby programu.
-
W jaki sposób zdecydowałeś(aś) się podjąć pracę w swojej profesji?
Na studiach była to dla mnie czysta forma dorobienia pieniędzy. Z biegiem czasu polubiłam kontakt z ludźmi, rodzicami i młodzieżą. Miałam wiele trudnych przypadków, uczniów zapartych na to że uczyć się nie będą, często wchodziłam tam gdzie inni korepetytorzy polegli. Z czasem, gdy sama zaczęłam pracować zawodowo na jakiś czas się wycofałam z korepetycji, ale długo nie wytrzymałam. Na pieniądzach już mi aż tak nie zależało, ale kontakt z ludźmi którym mogę pomóc w jakiś sposób był dla mnie niezastąpiony. Mam na koncie dwa przygotowania do matury. Z założenia się tego nie podejmuję, ponieważ nie mam tyle czasu aby w 100% przygotować wszystkie materiały i zapewnić rzetelną wiedzę jak ten egzamin przebiega (nie jestem na czasie ze zmianami), ale obydwie dziewczyny które przygotowywałam były rozsądne, wiedziały o tym i potrzebowały w zasadzie bardziej motywatora i kogoś kto by im narzucał rytm przygotowywań, bo wiedzę posiadały tylko nieusystematyzowaną. Wszystko to daje mi wiarę w ludzi. Wiem że nie ma rzeczy niemożliwych.
-
Opowiedz o ostatnio wykonywanym zleceniu, z którego jesteś najbardziej dumny(dumna).
Zadzwoniła do mnie mama dziewczyny z gimnazjum i powiedziała że córka ma ogromne problemy z chemią. Spotkałyśmy się na zajęciach organizacyjnych i przyszła do mnie przestraszona. Trudno było jej nawet powiedzieć co do tej pory przerobili na chemii. Bała się cokolwiek powiedzieć. Bała się że nauczycielka poprosi ją do tablicy, bo nie była pewna niczego co napisała, nawet jeśli to było dobrze. Już po miesiącu (po 4 zajęciach łącznie z organizacyjnymi) byłyśmy do przodu z materiałem, zaczęła się sama zgłaszać, zyskała punkty za aktywność i nawet niezapowiedziane kartkówki pisze na 5. Okazała się bardzo sumienną uczennicą. W zasadzie potrzebowała tylko pewności siebie. Teraz odwiedza mnie bardzo sporadycznie przy jakimś trudniejszym zagadnieniu.
-
Jeśli miałbyś (miałabyś) doradzić osobie chcącej wykonywać Twoją profesję, co byś doradził (doradziła)?
Dużo cierpliwości, nic ponadto. To, że ktoś ma ogromną wiedzę, wcale nie oznacza, że nie potrafi jej przekazać. Uczniowie przychodzą różni, z różnymi oczekiwaniami co do korepetytora. Wielu chce tą godzinę "odbębnić" i mieć spokój w domu. Rolą korepetytora jest ukierunkować młodego człowieka, że nauka nie musi być złem koniecznym, nauczyć go samodzielności w rozwiązywaniu problemów. Równie ważna jest samodzielności jeśli chodzi o sprawdzanie siebie. Każdemu może się zdarzyć pomyłka, ale to ja kierunkuję ucznia. Ja mu mówię co ma zrobić w sytuacji gdy ma na sprawdzianie z nerwów "pustkę" albo utknął w środku zadania bo gdzieś nieświadomie zrobił błąd. To duża odpowiedzialność.
-
Jaka jest Twoja najmocniejsza strona?
Zawsze dopasowuję się do ucznia który do mnie przychodzi. Każdy umysł jest inny. Nie jestem ograniczona programem więc nie zakładam, że jakieś zagadnienie zajmie nam daną liczbę godzin. Oczywiści musimy się pokrywać z tym materiałem, który uczeń przerabia w szkole i nie możemy mieć zaległości, ale umiem tak ukierunkować i zorganizować pracę, że bez presji czasowej poświęcam tyle czasu na dane zagadnienia ile potrzeba. Jeśli wiem że z czymś był problem i jest nie do końca rozwiązany, to pomimo tego że przerabiamy następne zagadnienie ciągle wracam do tych trudnych momentów, żeby gdzieś nie zginęły w głowie. Dla mnie zaliczenie sprawdzianu nie oznacza, że uczeń może o czymś zapomnieć, bo jeszcze nie raz może mu się dane zagadnienie przydać.