Weronika B

Weronika B

  • Przedmioty: Matematyka - Szkoła Podstawowa
    Matematyka - Gimnazjum
    Matematyka - Liceum
  • Doświadczenie: Ponad 2 lata
  • Wykszałcenie: Wyższe, Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa we Włocławku
  • Zajęcia prowadzę: Włocławek , Pracuję u siebie na miejscu
  • Wynagrodzenie: od 50 zł za godzinę
  • Potwierdzony adres kontaktowy email Potwierdzony adres kontaktowy email
  • Informacje o wykształceniu Informacje o wykształceniu
  • Sprecyzowany przedmiot korepetycji Sprecyzowany przedmiot korepetycji
  • Zdjęcie profilowe Zdjęcie profilowe

W świecie, gdzie od nauczyciela nie wymaga się, żeby potrafił uczyć a wykładowcy o dziwo nie muszą dobrze wykładać (zamiast tego wystarczą publikacje w prasie naukowej i wiedza na papierze, nieważne czy z umiejętnością jej przekazania w pakiecie) warto się na chwilę zatrzymać i zastanowić. Może są lepsze sposoby nauki niż wkuwanie na pamięć i mechaniczne trzaskanie zadania po zadaniu?

"Powiedz mi, a zapomnę; pokaż mi, a być może zapamiętam; zaangażuj mnie, a zrozumiem". To chińskie przysłowie, jak zapewne wszystkie chińskie przysłowia ma już swoje lata. Mimo to do dzisiaj wypychamy studentów do siedzenia na oschłych, bez emocjonalnych wykładach, uczniów do mechanicznego podążania za instrukcjami (co jest po pierwsze na dłuższą metę bardzo nieskuteczne i szkodliwe, a po drugie potwornie nudne). A co gdyby ponownie rozbudzić w uczniach zatopione kilka lat temu przez nieodpowiednie praktyki zainteresowanie?

– wybierz sobie jedno z tych trzech zadań na pracę domową
– a mogę wszystkie?

Czy jest możliwe takie podejście ucznia do nauki? Jak najbardziej, to jest cytat mojego ucznia :) Serio.

O MNIE

- po "drugiej stronie biurka" (chociaż tak naprawdę, to jest ta sama strona, bez odwracania zeszytu, bez pisania do góry nogami, bez podziału profesor-uczeń) siedzę od czterech lat, w tym czasie zdążyłam pomóc wielu uczniom, jak i nabrać wyczucia i doświadczenia w tym co robię
- zdaję sobie sprawę, że problemy w matematyce biorą się z czegoś dużo głębszego, niż z problemu z aktualnym tematem i nieznajomości kilku wzorów (biorą się przede wszystkim z mini-zaległości, braku pewności siebie, nieumiejętnej nauki, nieodpowiednich nawyków, złego sposobu rozumowania braku rozumowania a zamiast tego oczekiwania schematu i nabytej w szkole zwykłej niechęci do nauki)

JAK UCZĘ?

- 1 Nadrabiamy BIEŻĄCE zaległości w szkole
Z uczniem gimnazjalnym nie zaczynam pierwszych zajęć od przerabiania po kolei szkoły podstawowej, żeby się upewnić, że nie ma braków (swoją drogą, ma je na pewno, nawet jak jest piątkowym uczniem) – braki same się znajdą wykonując bieżący materiał. Robimy temat, który jest aktualnie przerabiany w szkole a jak pojawia się zaległość – przerabiamy ją. Dzięki temu uczeń jest na bieżąco z materiałem, widzi efekty, więcej rozumie na zajęciach i jest bardziej zmotywowany działać dalej

- 2 Wyprzedzamy materiał o JEDNĄ lekcję
Bardzo ważne jest, żeby uczeń rozumiał to, co się dzieje na zajęciach, bo wtedy korzyści przynoszą mu nie tylko korepetycje ale i lekcje w szkole. Jeżeli nie wie, co się dzieje na lekcji – denerwuje się, przestaje uważać i jedynie pogłębia zaległości. Jeżeli jednak opanuje temat na dostatecznym poziomie, lekcja matematyki nie jest już denerwującą zagadką Sfinksa nie do rozwiązania, tylko praktyką tego o czym ma już pojęcie. Wyprzedzenie materiału o jedną lekcję potęguje ten efekt

- 3 Dopiero wtedy zabieramy się za przygotowanie do egzaminu gimnazjalnego itd
Cała nauka w szkole podstawowej, gimnazjum i liceum jest jednym wielkim przygotowaniem do egzaminu (jak i każda nauka w systemie szkolnictwa). Jeżeli bieżący materiał nie jest opanowany, nie ma sensu bawić się w powtarzanie wirtualnych tematów, które kompletnie nie interesują ucznia, bo nie przekładają się ani na stopnie w szkole ani na zadawane w niej prace domowe ani na zrozumienie lekcji ani na poprawę samopoczucia i wyższą samoocenę ("odkąd mam z Panią zajęcia, wreszcie rozumiem, co się dzieje na lekcji"*, "chyba jednak nie jestem taka słaba!", BARDZO WAŻNE!). Dużo trudniej jest się zmotywować do robienia rzeczy, które "kiedyś powinny się przydać", niż do rzeczy, które są potrzebne JUŻ TERAZ

- podobno są dwa sposoby nauczania: "zobaczcie, jaki jestem mądry" i "zobaczcie, jakie to proste". Zdecydowanie skłaniam się ku drugiemu podejściu
- nie uczę (większej :)) połowy definicji. Sama ich często nie znam. Uczę tylko tych kilku, które rzeczywiście przydają się podczas rozwiązywania zadań. Uczę za to tego, jak samemu w razie potrzeby wymyślić brakujące wzory i znaleźć sposób. Uczę myślenia a nie mechanicznego dopasowania się do struktury

(Z ubiegłorocznego raportu o stanie polskiej edukacji wynika, że największym grzechem nauczycieli jest uczenie schematów. Jego autorzy alarmowali: "Uczeń nie ma szans stać się odkrywcą rozwiązania. Jest jedynie wykonawcą prostych instrukcji")

- pokazuję swoim uczniom jak mogą automatycznie wykrywać prawie wszystkie popełniane błędy (swoją drogą nigdy nie słyszałam, żeby uczyli tego w szkole na takim poziomie)
- uczę jak się uczyć. Nie proponuję "ryby". Proponuję bajerancką "wędkę", z którą bez obaw można wypłynąć na głęboką wodę
- nie traktuję lekcji śmiertelnie poważnie. Na lekcjach panuje luźna atmosfera. Niech nauka wreszcie przestanie się kojarzyć z katorgą!

"Chciałem Pani podziękować, bo odkąd mamy razem zajęcia polubiłem matematykę"

- jeżeli uczeń ma problem ze zrozumieniem podanego przeze mnie sposobu, pokazuję mu inny. To jest zaleta ROZUMIENIA matematyki zamiast bezmyślnego wkucia jednego wzoru
w zajęciach dłuższych, niż 60 minut wprowadzam "obowiązkową" przerwę, ponieważ mało kto jest w stanie wysiedzieć 1,5-3h w maksymalnym skupieniu zapamiętując wszystko, co się do niego mówi. Zazwyczaj preferuję i polecam zajęcia 90 minutowe z krótką przerwą w połowie zajęć. W ten sposób każda lekcja daje widoczny efekt
- dla młodszych uczniów mam w telefonie kilka wybranych przeze mnie gier matematycznych (bo dużo szybciej uczy się poprzez zabawę, co widać chociażby na przykładzie tego jak szybko i bezboleśnie dzieci są w stanie nauczyć się angielskich słów z gier komputerowych)
- nie interesuje mnie jednorazowa współpraca przygotowująca do jednej klasówki. Poza uczeniem aktualnie potrzebnych wzorków i sposobów na rozwiązanie jednego rodzaju zadania wielką uwagę przywiązuję do nauczenia ucznia odpowiedniego rozumowania i do wykształcenia nawyków, które dotyczą nie tylko jednego rozdziału z książki a całej matematyki, z którą będzie miał do czynienia co najmniej do matury (ostatnio moja jeszcze 3 tygodnie wcześniej dwójkowa uczennica, z którą miałam kilka zajęć dostała swoją pierwszą piątkę w życiu… z tematu, którego z nią nawet nie przerobiłyśmy, ale wykorzystując uniwersalne zasady i efektywne sposoby myślenia)
- …tak, zadaję prace domowe. Sam fakt powtórzenia materiału pomiędzy każdymi zajęciami bardzo dużo daje

DLACZEGO JA?

- mając podłoże z psychologii uczenia, psychologii behawioralnej (zmiana nawyków), perswazji, coachingu, motywacji, psychologii twórczości, wystąpień publicznych zdobywane zarówno na studiach zarządzania jak na dziesiątkach dodatkowych kursów i szkoleń mam wiedzę i umiejętności w tematyce nauczania znacznie wybiegające ponad kompetencje większości korepetytorów i absolwentów studiów matematycznych (bo umieć rozwiązać zadanie a umieć wytłumaczyć komuś jak to zrobić i zmotywować go do robienia tego to dwie różne sprawy)
- czytając dziesiątki książek na temat edukacji i wszystkiego, co z nią związane znam wady i potężne ograniczenia, które funkcjonują w systemie szkolnictwa. Wiem dokładnie w jaki sposób szkoła potrafi szkodzić uczniom (np. najpopularniejsza fobia na świecie, czyli lęk przed wystąpieniami publicznymi, w miażdżącej większości przypadków zostaje wyhodowany w szkole, kiedy to nauczyciel bierze ucznia do tablicy, uczeń czegoś nie potrafi a nauczyciel w przypływie złego nastroju albo zwykłej niekompetencji postanawia wyśmiać ucznia przed całą klasą). Świadomość wad i luk w systemie nauczania to połowa sukcesu i jednocześnie jedyna możliwość, żeby im skutecznie zapobiegać i je prostować
- wyprowadzenie ucznia z oceny dostatecznej do bardzo dobrej przestaje być u mnie jednorazowym przypadkiem a coraz częściej z pomocą ucznia! staje się spodziewaną normą
- korepetycje nie są dla mnie "chwilowym skokiem w bok bo mam akurat wolną godzinkę" – od lat zagłębiam się w tematy psychologii nauczania

DLACZEGO NIE?

- nie jestem dla uczniów, którzy chcą "byle zdać". O ile bardzo często zajmuję się wyprowadzaniem z zagrożenia na prostą, nie zamierzam ograniczyć się do oceny dostatecznej i nauczenia kilku wzorków po czym spocząć na laurach stabilizując niski poziom. Z resztą to się nie opłaca. Uczniowie dwójkowi często uczą się więcej matematyki od czwórkowych (bo mają masę zaległości i żeby zrozumieć nowy temat muszą uczyć się jednocześnie dwóch poprzednich)
- możecie bez trudu znaleźć tańsze lekcje. Ja wraz z wyższą ceną proponuję najwyższą znaną mi i moim uczniom jakość

ZAKRES NAUCZANIA

- końcowa szkoła podstawowa
- gimnazjum (w tym test gimnazjalny)
- liceum (w tym matura)

GDZIE UCZĘ?

- u ucznia

INWESTYCJA

- 50zł / 60 min
- 75zł / 90 min

"Great education depends on great teaching"
- Ken Robinson

Zapraszam serdecznie!
Weronika

- - wszystkie niepodpisane cytaty w tym ogłoszeniu są od moich uczniów

Przedmioty: Matematyka · - Szkoła Podstawowa
Matematyka · - Gimnazjum
Matematyka · - Liceum

Trwa ładowanie…